No starała się, ale ciężko zrobić się na bóstwo, albo chociaż na coś, co nie wygląda jak strach na wróble w biegu, zwłaszcza, że dopiero co wyciągnięto ją ze śniegu.
Póki co odpuściła sobie skargi, że jest cholernie głodna. Lubiła wiedzieć, na czym stoi, nim zaryzykuje, że by posiłku dostanie kosę między żebra.
Wygładziła więc ubłoconą spódnicę, poprawiła mankiety wymiętej koszuli i poprawiła przesuwający się gorset. Starała się przyczesać włosy, ale i tak wyglądały, jak po eksplozji w jej laboratorium. Przynajmniej jej policzki nabrały zdrowych rumieńców.
Rozglądała się dyskretnie, ale ciekawie po sali, czekając aż pani generał coś powie, albo da znać, co ma zrobić.
Jak się zwraca do boga? Znaczy... kiedy jeszcze żyjesz a on jest materialnie przed tobą?
Offline
- Nie wierzę w przypadki - Loki poprawił się na tronie. - Nur umie mówić? - zapytał lekko złośliwie. - Niech sama wyjaśni, jak się tu znalazła.
Offline
A zresztą... nigdy nie było jakoś przesadnie religijna. No owszem, modliła się i to dość często. Najczęściej do dowolnego boga, który raczył słuchać o to, by chociaż raz ocalały jej brwi... Cóż, najwyraźniej, żaden nie raczył słuchać.
Ale skłoniła się krótko i elegancko, jak uczyła ją matka.
- Jest tak, jak powiedziała pani generał... Widzisz... boże, sprzęt na którym zwykłam pracować, jest przestarzały. I jak buchnął ten ogień, to się zdekoncentrowałam i... gdyby nie pani generał, to bym pewnie nie żyła. Albo i na pewno, bo nie miałam już siły na żadne zaklęcie, które mogłoby mnie ocalić.
Offline
Uśmiechnął się słysząc słowo "borze".
- Możesz tytułować mnie swoim panem. To w zupełności wystarczy - zauważył miękko. - Podejdź bliżej - dodał, wykonując zapraszający gest.
Offline
Panem? Ale... niby z jakiej racji?
Dobra, nie czas na pyskówki, póki co postanowiła po prostu unikać bezpośredniego zwracania się do niego.
Nur Bernadotte nigdy nikogo nie nazywała swoim panem i nie zamierzała tego zmieniać. Była dość... wyemancypowana, jak to czarownica. Skromnie tylko spuściła wzrok, bo to mieściło się w zasadach, jakie wpojono jej w domu i podeszła do tronu, stając tuż przed Lokim.
- Jestem troszkę nieogarnięta... Tak bywa, kiedy zabierają cię prosto z łoża śmierci - zażartowała lekko, patrząc mu w oczy.
Offline
Dał znak by zbliżyła się jeszcze i nachyliła się ku niemu, a gdy to nastąpiło, ujął ją pod brodę, przytrzymując jej twarz naprzeciw swojej. Powoli, bardzo łagodnie, wniknął do jej umysłu wraz z przenikliwym spojrzeniem zielonych oczu.
- Nie broń się. Nie zrobię ci krzywdy - zapewnił.
Offline
Co.. co to w ogóle miało znaczyć? I jak miała się bronić, nikt nigdy nie czytał jej w myślach. Nigdy nie spotkała nikogo, kto byłby w stanie!
Czy bogowie mogą czytać w myślach?
Czy robią to stale?
Cholera, pójdzie do piekła każdej możliwej religii...
Panika, to stan, w jaki wpadła, a na jaki jej mózg, w akcie desperackiej obrony, zaczął produkować takie idiotyczne myśli.
Wcale jej się to nie podobało. I chociaż jego umysł starał się ją utrzymać, zdołała odskoczyć.
- Tak bez pytania? - Wydyszała, bardziej wystraszona, niż zła.
Offline
Z jej chaotycznych myśli wyczytał niewiele, ale zdawało się że nie kłamała, a ta wiadomość wystarczyła. Oparł się wygodniej.
- Jako pan tego miejsca nie muszę pytać o zdanie - powiedział spokojnie, opierając dłonie na podłokietnikach. - Jeśli chcesz, możesz zostać naszym gościem do czasu aż zdołasz wrócić do siebie. Pani Generał udzieli ci każdej możliwej pomocy, w granicach rozsądku rzecz jasna.
Offline
Skłoniła się nieco niżej, wciąż mocno roztrzęsiona.
- Dziękuję. Zawdzięczam jej życie i chciałabym spłacić ten dług - wyprostowała się, już z lekkim uśmiechem - zdołałabym wrócić do siebie, jak mniemam, ale pozwól, że zostanę tutaj, póki jakoś się jej nie odwdzięczę.
Offline
Skłoniła się nisko i poszła za Karą.
- Umm... pani generał? Czy mogę mieć małą prośbę? - Wyszeptała, mimo, że znajdowały się w już w pewnej odległości od sali.
Offline
- Jesteś strasznie miła - stwierdziła wprost - dlaczego? Znalazłaś mnie, na dobrą sprawę nic o mnie nie wiesz, jestem jakąś przybłędą... dlaczego?
Offline
-ale ja chce się odwdzięczyć! - złapała Karę za ręce, zmuszając tym samym, by ta sie zatrzymała.- pozwól mi na to. tylko, jeśli mam tu zostać, chciałabym zabrać ze swojego domu kilka... rzeczy
Offline