Ogłoszenie

DZIAŁ +18 JEST DOSTĘPNY DLA UŻYTKOWNIKÓW POSIADAJĄCYCH WIĘCEJ NIŻ 25 POSTÓW

Trwa nabór na AVENGERS

Osoby które nie dawały znaku życia przez więcej niż miesiąc są automatycznie usuwane z kolejki w wątku głównym!

Kolejki w bieżąco prowadzonych wątkach:
Główny: 1. Nick Fyury 2. Thor, 3. Tony Stark, 4. Kara

UWAGA!!! Trwa nabór do drugiej części w rozdziale III dla osób z ARMII ASGARDU! Chętnych proszę zgłaszać się tutaj: NABÓR DO ROZGRYWKI Zapraszam szczególnie osoby które chciały pograć, a nie miały ku temu możliwości :) O szczegóły pytać MG.

#1 2014-03-16 13:55:28

Vann

kadet

Zarejestrowany: 2014-03-15
Posty: 5
Punktów :   

Ondřej Flintman

http://bankfotek.pl/image/1689428.jpeg



Imię i nazwisko: Ondřej Flintman
Pseudonim: Flint
Ranga wojskowa / klasa: W rezerwie - podporucznik, nie służy aktywnie; Początkujący theriantrop, zmiennokształtny.
Wiek: 27 lat, urodzony 21 lutego 1987 roku
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek Kaukaski; pochodzenie semicko-aryjskie
Umiejętności: Osoba oczytana; Ondřej zna przynajmniej cztery języki - jidysz, czeski, niemiecki i angielski, potrafi także dogadać się (dość kiepsko, ale!) po rosyjsku. Przyjął wykształcenie prawnicze, jest również przymusowo wprowadzonym w stan spoczynku urzędnikiem. Bardzo sprawnie operuje swoim majątkiem odziedziczonym po rodzinie - nie musi więc pracować, a kapitały pokłada w spółkach giełdowych i przeróżnych bankach.
Wygląda też na to, że posiada pewną unikalną umiejętność odziedziczoną po jednym z czeskich przodków z kilkunastu generacji w dal - jest zmiennokształtnym. Ową tajemniczą theriantropiczną umiejętność odkrył ledwie kilka miesięcy temu, jednak już teraz mocno ona mu się narzuca - dlatego, na przykład, przy oknach jego apartamentu nieustannie koczują kruki, a w okolicach krąży nadmierna ilość miejskich szopów i lisów.
Posiada też wiele negatywnych, irytujących cech - jest praktycznie aspołecznym osobnikiem, stroniącym od wszelkiego rodzaju spotkań towarzyskich i nadmiernego spoufalania się. Uchodzi za zimnego obserwatora i jest do bólu logiczny, co często ogranicza jego obraz sytuacji. Jego cięta mowa również nie zaskarbia mu wielu przyjaciół, a chyba stawiającym go w najgorszym świetle atrybutem (zależy, z jakiego punktu widzenia!) jest wrodzony i nierozerwalnie związany z charakterem typ zachowania, którego wręcz nie da się ostatecznie rozróżnić - nieco arogancki, nieco służalczy, z wbudowaną niezliczoną ilością fraz z języka francuskiego, łaciny i czeskich uprzejmości. Z pewnością uniwersytecko-dworskie zachowanie, ale utrudniające współżycie społeczne. Jest także paranoikiem ponad miarę.
Charakter: W założeniu - dobry neutralny, choć wiele toto nie mówi. Działa tak, jak nakaże mu własne sumienie, jednocześnie starając się nie ingerować nadmiernie w akceptowane przez społeczeństwo standardy. Jednocześnie ponad wszystko nie znosi dwóch rzeczy - niesprawiedliwości i wybitnego lenistwa, które piętnuje komentarzami rzucanymi ciętym językiem. Ponadto jest osobą zdecydowaną, dążącą do realizacji wyznaczonych sobie celów. Wiele osób może uznać go za połączenie flegmatyka i choleryka, chociaż w rzeczywistości aby otrzymać klarowny wgląd w jego charakter należy wziąć pod uwagę to, że trzeba poprowadzić naprawdę wnikliwe obserwacje. Niektórzy jego dobrzy znajomi mawiają bowiem, że jest przesadnym melancholikiem; magis amica est veritas, więc w jego przypadku lepiej nie brać pod uwagę pierwszego wrażenia.
Wygląd: Choć jest świeckim Żydem, nie przykłada do swego pochodzenia więcej niźli minimum absolutnej wagi. Jego karnacja jest blada, włosy i zarost - z racji mieszanego pochodzenia czeskiego, brązowe. Oczy również wpisują się w ten schemat - ciężko powiedzieć, czy są barwy ciemnych piwnych czy już po prostu brązowych. Nie nosi brody i wąsów ani charakterystycznych dla jego przodków pejsów; zwykle chadza ubrany w koloru brązowego i szarego garnitury, a nieodłączną część jego obuwia stanowią brązowe mokasyny. Nie rusza się nigdzie bez odpowiedniego do sytuacji krawatu; często też korzysta z brylantyny, która nadaje mu, przy jego średniej długości brązowych włosach, wygląd urzędnika albo biznesmena.
Nie posiada wybitnej tężyzny fizycznej, jest raczej szczupły, jednak nie żylasty; wokół kącików jego oczu i na samej twarzy nie widać śladu zmarszczek, które - według wszelkich standardów - powinny już zaczynać powoli znaczyć jego twarz przy takim a nie innym stylu życia. Brak tychże przy oczach oznacza również, że wywiera raczej na ludziach ponure wrażenie, bo ostatecznie znaczy to tyle, że nieczęsto się uśmiecha.

Podstawowe wyposażenie:

- Zdobiona, marmurowa zawieszka w kształcie powiększonego wilczego pazura na rzemyku zawieszona na jego szyi;
- Nieodłączna aktówka z kopiami kopii (w końcu: bezpieczniej - lepiej) dokumentów;
- Bardzo mały, przenośny humidor na cygara noszony w lewej kieszeni marynarki; zawsze doń dołączone są dwa pudełka zapałek, choć sam nie pali;
- Wielofunkcyjny szwajcarski scyzoryk w prawej, wewnętrznej kieszeni marynarki;
- Nieodłączny, zabezpieczony i zarejestrowany rewolwer typu zmodernizowany Astra Cadix skryty w aktówce, doń kilkanaście naboi (również odpowiednio zabezpieczonych - na wszelki wypadek!);
- Również skryte w aktówce tajemnicze pudełeczko z ingrediencjami, odziedziczone w spadku po Żydowsko-Czeskich krewnych.

Dodatkowe informacje:

Historia:

Ondřej Flintman urodził się w mieszanej, Żydowsko-Czeskiej rodzinie w samym centrum Pragi w roku 1987, jeszcze przed ostatecznym upadkiem bloku wschodniego. Wychowany w austriackich ideałach wolnego rynku, naukę rozpoczął już w wieku 7 lat w elitarnej Żydowskiej szkole, odbudowanej w Pradze przez prożydowskich działaczy funkcjonujących w mieście po II Wojnie Światowej. Ukończył ją w wieku lat 19, w międzyczasie ucząc się kolejnych języków - jidysz, z dziedzictwa matki, oraz niemieckiego, tak przydatnego w jakichkolwiek interesach i na przyszłych studiach prawniczych. Te podjął już bowiem w Monachium; ukończył je w wieku lat 24 na poziomie magisterskim z wybitnymi wynikami; po tym przeniósł się do Tel-Awiw, gdzie zakupił po śmierci swego ojca i matki w wypadku samochodowym na przedmieściach Olołumca w Czechach własny apartament. Zatrudniony w jednym z urzędów miejskich Izraela, właściwie żył tak, jak powinien każdy ambitny świecki Żyd i człowiek wykształcony, gdy odezwało się do niego stare dziedzictwo - czesko-madziarskie tradycje szamanistyczno-animistyczne, o których sam nawet nic nie wiedział. I właściwie dalej nie wie, prócz tego, co wyszło z jego własnej praktyki; czyli dziwne zachowania, umiejętności zmiany (przy, oczywiście, ogromnych efektach ubocznych; wliczając nieopisany ból i wrażenie pozostawania w dwóch ciałach) w pomniejsze zwierzęta, a nawet w jego ulubione - lisa. Rozpoczęło to jego tęskne popatrywania w stronę natury i środowiska naturalnego; co ciekawe, zainteresował się również ochroną zwierząt, samemu dopiero kształcąc się w swoich umiejętnościach. Z pozarealną, nieznaną mu rzeczywistością zetknie się dopiero teraz, a nadzieję ma jedynie na to, że owo zetknięcie się nie będzie jak z betonową ścianą poradzieckiego bunkra, ale raczej jak z taflą wody...

Offline

 

#2 2014-03-16 14:47:28

Kara

sicut ignis ardens

Zarejestrowany: 2013-12-15
Posty: 877
Punktów :   

Re: Ondřej Flintman

- Nie jesteś żołnierzem... - mruczy, obserwując mężczyznę spod zmrużonych powiek. - Szukasz tu.... pomocy? - zapytała, choć jakby nieprzekonana.


"I'm nearly wholly innocent, you know."

Offline

 

#3 2014-03-16 18:54:41

Vann

kadet

Zarejestrowany: 2014-03-15
Posty: 5
Punktów :   

Re: Ondřej Flintman

- Być może... mademoiselle. Nie jestem pewien, czy dobrze trafiłem - rozejrzał się po wnętrzu, taksując dokładnie wzrokiem wszystkie otaczające go obiekty i jednocześnie poprawiając marynarkę zsuwającą się z jednego z ramion. Westchnął i uspokoił błądzące spojrzenie - moje pytanie brzmi więc, czy trafiłem tu, gdzie myślę, że trafiłem?

Offline

 

#4 2014-03-16 19:42:56

Kara

sicut ignis ardens

Zarejestrowany: 2013-12-15
Posty: 877
Punktów :   

Re: Ondřej Flintman

Zaśmiała się pod nosem.
- To zależy od tego o czym myślisz. - zauważyła spokojnie, siadając w fotelu i zakładając nogę na nogę. - Pozwolę sobie zrezygnować z niewątpliwej pokusy jaką byłoby zajrzenie do twojego umysłu. - pozwoliła sobie na nieco ironiczny uśmieszek, zerkając na mężczyznę nienachalnie.


"I'm nearly wholly innocent, you know."

Offline

 

#5 2014-03-16 20:18:03

Vann

kadet

Zarejestrowany: 2014-03-15
Posty: 5
Punktów :   

Re: Ondřej Flintman

- Cała przyjemność po mojej stronie.

Mężczyzna zamyślił się i na chwilę podparł głowę dłonią, podtrzymując łokieć na poręczy krzesła, na którym dane mu było siedzieć. Zaraz też chrząknął i wrócił do tematu.

- Tak, możliwe, że poszukuję pomocy. Zapewne nie jest rzeczą rzadką, że przybywają tu osoby o dość szczególnych... zdolnościach czy zainteresowaniach, madame? Jeśli tak, istnieje dość wysokie prawdopodobieństwo, że jestem jednym z nich. Jeśli nie... Cóż, chyba nie było tematu - Czech uśmiechnął się uprzejmie.

Offline

 

#6 2014-03-16 22:11:22

 Lena

Generał – dowodzi pułkiem artylerii pancernej/Mechanik

Skąd: Centrum - Baza na Alasce
Zarejestrowany: 2012-12-11
Posty: 1973
Punktów :   
Status:: MG

Re: Ondřej Flintman

- Interesujące. Przyda nam się mężczyzna.



GAME MASTER (GM)opisuje zdarzenia po za kolejką.
 

http://img32.imageshack.us/img32/1835/kues.jpg

Offline

 

#7 2014-03-16 22:11:43

Kara

sicut ignis ardens

Zarejestrowany: 2013-12-15
Posty: 877
Punktów :   

Re: Ondřej Flintman

- Hmmm... być może będziemy mogli sobie nawzajem pomóc. - stwierdziła ciepło, obracając naszyjnik w dłoni. - Jeżeli będę w stanie ci pomóc... lub ktokolwiek inny w armii... - dodała po chwili. - Z całą pewnością znajdziesz tu czego szukasz. Do tego jednak potrzebne są informacje na temat twoich... "zdolności i zainteresowań". - podparła dłonią podbródek, mrużąc lekko czarne oczy.


"I'm nearly wholly innocent, you know."

Offline

 

#8 2014-03-16 23:38:30

Vann

kadet

Zarejestrowany: 2014-03-15
Posty: 5
Punktów :   

Re: Ondřej Flintman

Człowiek nieco nerwowo poruszył ramieniem, rozluźniając zdrętwiały bark i poklepał prawą dłonią lewą kieszeń marynarki, sprawdzając, czy jego nieodłączne pudełko z cygarami jest na swoim miejscu. Usatysfakcjonowany, wbrew wszelkim domysłom nie wyjął go, ale przysiadł wygodniej i zastanowił się, od czego by tu zacząć.

- Nie jestem pewien, czy to ma jakiś związek, ale... Kilka miesięcy temu zaczęły się moje kłopoty ze snem. Nie jestem w stanie powiedzieć dokładnie kiedy, wydaje mi się jednak, że było to jeszcze w październiku... Nie, chwila, jestem prawie pewien, że to był już listopad. Tak, ale porządnie przed Chanuką. A więc. Zaczęło się od problemów z zaśnięciem; na początku wybrałem się do lekarza w Tel-Awiw, mojego dobrego znajomego. Przepisał mi coś na sen, ale to mi wiele nie dało - w ciągu kilku kolejnych nocy ptaki zaczęły dziobać w szyby mojego apartamentu. Gdy codziennie budziłem się rano, widziałem ich coraz więcej - z początku nie zwracałem na to większej uwagi, aż w końcu, gdy pewnego dnia zauważyłem, że ptaki praktycznie sforsowały okna, a szyby w wielu miejscach były podziurawione, zadzwoniłem po specjalistów. Zbyt wiele mi nie pomogli, ale pamiętam to, że przyjechali, bo to moja data orientacyjna dalszych... niewygodnych zdarzeń.

Tutaj mężczyzna zrobił krótką przerwę i skrzywił się.

- Właściwie, to następnego dnia zmieniłem się po raz pierwszy. Był jeszcze bardzo wczesny ranek, a ja obudziłem się nie tak, jak powinienem. To znaczy, nie na drugim boku, nie o to chodzi; opierzony, w postaci jednego z tych kruków. Przez wybite okna widziałem wlatujące do środka inne zwierzęta i poczułem instynkt, aby nagle wyfrunąć z nimi... No i wyfrunąłem. Sam właściwie nie wiem, jak to zrobiłem - człek uśmiechnął się z nerwową konsternacją - ale gdy wróciłem i położyłem się znowu na poduszce, wciąż będąc tym... ach, krukiem, jakkolwiek to by zabawnie nie brzmiało, naprawdę obudziłem się po kilku godzinach. Wszędy wokół widziałem pióra i ptaki, uznałem to więc za mary senne, a za wybite okna zgłosiłem się do swojego ubezpieczyciela. Potem udałem się do specjalisty - kolejnego znajomego rodziny, psychologa z Jerozolimy pracującego w Tel-Awiw. Musiałem się gęsto tłumaczyć, ażeby nie uznali mnie za wariata, ale jednak udało mi się ujść. Przepisał mi antydepresanty i jakieś zabawne psychotropy... Nawet tego nie tknąłem, ma się rozumieć. Ale, pójdźmy dalej. W następnym okresie czasu kilkunastokrotnie zdarzały mi się takie incydenty. Czasami budziłem się jako lis i miałem możliwość kontrolowania swoich poczynań, czasami to był zwykły instynkt samozachowawczy i biegałem po własnym mieszkaniu jak uwięziony. Miałem następnego dnia dowody takiego postępowania; poustawiałem nawet wewnątrz kamery, które mnie nagrały. Cóż, to mnie przekonało, że coś jest naprawdę nie w porządku. Zrobiłem badania genetyczne, przebadałem historię rodziny i jestem trochę zaskoczony, do czego doszedłem... Niemniej, jak widać, mam problem z czymś, co nazwać można "zmiennokształtnością".

Czech rzucił spojrzenie na pobliskie okno, nerwowo pocierając dłonią o dłoń.

- Nie byłoby większego problemu, gdyby nie to, że zdarzyło mi się to z niedźwiedziem. Oglądałem jakiś dokument przed zaśnięciem i potem zdemolowałem całe mieszkanie, hm...

Offline

 

#9 2014-03-17 16:49:08

Kara

sicut ignis ardens

Zarejestrowany: 2013-12-15
Posty: 877
Punktów :   

Re: Ondřej Flintman

Uśmiechała się delikatnie, wysłuchując mężczyzny.
- Zdecydowanie dobrze trafiłeś... - wymruczała w końcu, nawijając na palce pasemko czarnych włosów. - Będziesz musiał nad sobą popracować, ale efekty... mogą zachwycić. - stwierdziła, kreśląc palcem wzorek na oparciu fotela, wciąż nie odrywając z mężczyzny przenikliwego spojrzenia.


"I'm nearly wholly innocent, you know."

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.4gottenworld.pun.pl www.administratywistki.pun.pl www.sor.pun.pl www.warbrotherhood.pun.pl www.retroswiat.pun.pl