adiutant
Temat z Leną, jak ktoś chce dołączyć, negocjacje na gg.
Do sali wszedł Loki... a właściwie nie Loki, tylko szczupły mężczyzna w jego odzieniu, zbroi i hełmie. Usiadł na tronie, uśmiechając się lekko, po czym zdjął hełm, uwalniając falę złotych włosów. Jego zielone oczy błyszczały w charakterystyczny sposób. Mężczyzna powiódł wzrokiem po sali.
- Loki przegrał ze mną zakład. Przez jakiś czas ja będę go zastępować – powiedział głosem do złudzenia przypominającym głos Czarodziejki Amory, tylko niższym, bardziej męskim i zmysłowym.
Offline
- Amoro, to ty!? - Lena niemal nie upuściła teczki z dokumentami na podłogę. Od dobrego kwadransa czekała na Lokiego w jego sali tronowej, żeby zdać mu tygodniowy raport, ale czegoś takiego się nie spodziewała. Amora, ta Amora jest facetem?! Aż zakręciło jej się w głowie z wrażenia.
Gdy otrząsnęła się z pierwszego szoku przyjrzała się jej/ jemu po raz drugi. Musiała przyznać, że Amora jak na mężczyznę wyglądała całkiem przystojnie. - Ale jak to się stało? Gdzie podział się Pan Loki?
Offline
adiutant
- Możesz mi mówić Amorze, droga Leno - powiedział mężczyzna uśmiechając się lekko, z satysfakcją na widok reakcji pani generał.
- Obawiam się że szczegóły zakłady zarówno ja jak i Loki wolelibyśmy zachować dla siebie. Nie musisz się martwić nic mu nie jest, ale przez jakiś czas nie bardzo będzie sobą. Zajmę jego miejsce na jakiś czas, dosłownie zajmę jego miejsce - powiedział pewnie.
Offline
- Nie napawaj się tak - burknęła Lady Loki, materializując się koło nich. Długie czarne włosy miała rozpuszczone i zebane zielonym diademem, takim jaki zwykle nosiła Amora, miała też na sobie jej sukienkę, gorset i pończoszki. - Jak ty możesz w tym chodzić? - prychnęła na Amora - Te falbanki strasznie pogrubiają, sukienka jest za krótka a bez obcasów czuje się jak pensjonarka.
Offline
adiutant
- Przestań jęczeć, to był twój pomysł. Nic cię nie pogrubia i nie jest za krótkie. Wyglądasz ślicznie, może nie tak dobrze jak ja, ale też nic ci nie brakuje. A jak źle ci na płaskim, możesz sobie założyć obcasy - powiedział uśmiechając się do niej zwycięsko. - Mówiłem że przegrasz mój ty sopelku - dodał tonem świadczącym o tym w jakiej dziedzinie mógł to być zakład.
Offline
Dłuższą chwile stała w milczeniu nie wiedząc co powiedzieć na te nagła zmianę ról. Ale to nie tak, że nie widziała czegoś podobnego wcześniej. Loki często dla żartu zmieniał się w kobietę jeżeli wiedział, że w ten sposób może kogoś nabrać lub oczarować. Jednak przemiana Amory, to jednak była nowość.
- Wiec komu ja teraz mam raport zdawać?
Offline
adiutant
- Mnie - Amor uśmiechnął się lekko. - Moja śliczna, nie rób takiej miny. Złość piękności szkodzi. Co prawda musiałabyś się napracować żeby coś faktycznie ci zaszkodziło, ale twój uśmiech jest dla wielu cenniejszy niż całe królestwa - powiedział zerkając na Lady Loki.
Offline
Do sali audiencyjnej, zupełnie przypadkiem, wszedł Thor. Wychylił się i zdębiał w wejściu. Dużymi oczyma przyglądał się niewieście, którą od razu rozpoznał.
- Loki? - zapytał i wybuchł gromkim śmiechem, odważnie idąc w stronę swego brata, znaczy, siostry. Stanął tuż obok niej i objął silnie ramieniem na powitanie. - Witajcie. Co tu się dzieje? - zapytał z uśmiechem, spoglądając to na Lenę, to na Amora i Lady Loki.
Offline
- Przegrałam zakład - wyburczała morderczo Lady Loki, wtulając się w Thora, jakby jego ciepło miało jej wynagrodzić poniesione straty.
Offline
adiutant
- Zawsze ze mną przegrywasz - burknął Amor odwracając wzrok z prychnięciem. - Zawsze cię przed tym ostrzegam, a ty zawsze się upierasz. - dodał. - Co z tym raportem? A może chcesz mi go złożyć na osobności? - zapytał patrząc na Lenę wyzywająco.
Offline
Lena dygnęła, otrząsając się z lekkiego oszołomienia.
- A,a tak. - Przeleciała jeszcze raz wzrokiem po ciele Amory. - W sumie "zdawanie" na osobności, chyba też nie było by takim złym pomysłem. - Szeptała pod nosem. - Umm, właściwie przyszłam, bo mam ważną sprawę. - Podała Amorze plik dokumentów. - Nie dotyczy to raportów, oczywiście. Będę wdzięczna jeżeli to nie wyjdzie bo za te salę, ale coraz więcej żołnierzy skarży się, że ktoś podkrada im bieliznę z szafek. Jeżeli tak dalej pójdzie w bazie nie zostanie ani jedna para majtek.
Offline
- Też chciała bym to wiedzieć Pa... Lady. - Ugryzła się w język. - Fakt, jest jednak faktem, a sprawcy wytropić nie mogę. Kamery z monitoringu nic nie pokazują, a majtki giną. Zrewidowałam nawet Tonego Starka, ale bez rezultatów.
Offline
adiutant
- Na fetysz Loki - westchnął Amor. - Sprawdź u Wada. Nigdy go nie lubiłem. Stary zboczeniec. - burknął pod nosem. - A co do raportów, przyjdziesz z nimi do moich kwater dziś wieczorem - dodał puszczając jej oczko.
Offline