W kwiecistym ogrodzie tea party toczyło się dalej. Soczyście zielona trawa falowała, jakby posiadała własne myśli, a pękate róże i tulipany kiwały się we wszystkie strony, szepcąc między sobą i chichocąc. Kapelusznik spojrzał na kotkę, która uśmiechnęła się do niego szeroko i tylko na chwilę zobaczył tylko i wyłącznie jej ostre ząbki.
- Moja droga, może gdybyś cały czas nie znikała, nikt by cię nie przeoczył - zauważył, jednak postawił przed istotą filiżankę i zaczął do niej wlewać herbaty tak długo, aż zaczęła się przelewać. - Ile słodzisz?
Offline
[Generał się melduje ]
[Meanwhile in the castle]
Wzywałeś, wasza ekscelencjo? - zapytał generał Barton, kłaniając się nisko przed tronem
Ostatnio edytowany przez Hawkeye (2013-04-03 12:43:28)
Offline
Avenger
Tony opadł na tron z teatralnym westchnieniem.
- Moi szpiedzy donieśli mi o pewnym niepokojącym zdarzeniu Clint - przeleciał wzrokiem swojego generała i uśmiechnął się nieznacznie - Alicja znów zawitała do krainy czarów... wiesz co masz robić. Znajdź ją, zabij i przywlecz do mnie. Albo znajdź, przywlecz do mnie i potem zabij... zależy czy będzie ci się chciało z nią szarpać
Offline
Generał Sił Magicznych
Wendy zmieniła miejsce i przysiadła się do Kapelusznika.
- A więc mój miły...Czy Czerwony Król nadal nie może przestać być hazardzistą i gra w karty ? - spytała i wzięła sobie jednego herbatnika ze stołu. Nie czekając na odpowiedź ujęła jego twarz w swoje zimne dłonie i obróciła jego głowę żeby mogła głęboko spojrzeć mu w oczy - A teraz kluczowe pytanie...tęskniłeś ? - szepnęła.
Offline
-Oczywiście, wasza wysokość - ostatnie słowo powiedział z nutą ironii w głosie - trucizna i strzały tam gdzie zawsze? - spytał i wyszedł nawet nie czekając na odpowiedź
Zwołał swój oddział, złapał łuk i kołczan, po czym wskoczył na konia i pojechał szukać Alicji
Offline
Avenger
- W zbrojowni - rzucił za niem, chociaż wiedział, że Barton już go nie słucha. W sumie to chyba powinien się wściec, ale na swoje szczęście, nowy generał nadrabiał nieokrzesanie skutecznością i ładną buzią.
Przez chwilę Tony miał zamiar wrócić do nudzenia się, ale wieść o powrocie Alicji zaniepokoiła go na tyle, że nie byłby w stanie tak po prostu siedzieć na tronie. Zamiast tego opuścił salę tronową, na odchodnym rzucając do jednego z gwardzistów:
- Zaproś moich znajomych na partie Blackjacka do pałacu... i posprzątaj go wreszcie - lekceważącym gestem dłoni wskazał na wciąż nieprzytomnego strażnika, który oberwał karafką.
[jeśli ktoś jest ciekaw jak wygląda Tony to podpowiem, że dość idiotycznie w tym http://images.starpulse.com/pictures/20 … 028-92.jpg , tylko trochę ciemniejszym i tym http://upload.wikimedia.org/wikipedia/c … rusia2.jpg xD]
Ostatnio edytowany przez Tony Stark (2013-04-03 15:11:04)
Offline
Gość
[ zaklepałem sobie Kapelusznika już gdy pomysł był rzucony DZIĘKI! że poczekaliście... ]
[przepraszam, wszyscy myśleli że odszedłeś z forum i że na FB to było tylko tak luźno powiedziane - nikt nie zaprotestował z organizatorów wątku, więc też nie interweniowałam]
Offline
[Jak Wendy prosiła - Biała Królowa Ale ogarnę później ]
Offline
Sierżant
[przejmuję pałeczkę Alicji Wypowiedzi Wendy traktujcie jakby były moje]
Offline
Gąsienica od dłuższego czasu mozolnie wspinała się po nodze stolika i wreszcie udało jej się wleźć na stół. Loki pomyślał że chyba prześladujący go pech działa nawet w krainie czarów. Chwilę dyszał ciężko, powstrzymując ataki kaszlu.
- Za dużo palę - mruknął do siebie, po czym rozejrzał się i zaczął machać do pozostałych. - Ej! Wy! Duzi! Halo! Mam sprawę!
Offline
Sierżant
Alice odwróciła się w stronę gąsienicy i delikatnie wzięła ją sobie na dłoń.
- O co chodzi ? - jej ton był wesoły.
Offline
- A... wah! Nie rób tak bez ostrzeżenia, naruszasz moją strefę osobistą - Gąsienica przetuptała szybkie kółeczko po jej dłoni, po czym częściowo zwinęła się na jej środku, przytulając własny odwłok/ogonek (jak się zwie drugi koniec gąsienicy?). - Chodzi o to że skończył mi się tytoń. I nie tylko. I szukam kogoś kto ma coś do odsprzedania.
Offline
Sierżant
Alice zaczęła się śmiać, że aż musiała odstawić gąsienice, żeby jej nie zrzucić.
- Ja niestety nie mam nic do odsprzedania - uśmiechnęła się ciepło - Ale może Kapelusznik...- spojrzała na Szalonego.
Offline
- Nie wiem czy chce żeby on był moim dilerem - zauważyła gąsienniczka patrząc z obawą na kapelusznika. Po chwili jednak zaryzykowała. - Masz coś poza herbatą?
Offline