<jako że jak twierdzi forum, Tony dziś kończy 35 lat sto lat stara dupo >
Długi stół, budżetowa ceratka z biedronki, wódka krajowa i koreczki na zagrychę. No już nie przesadzajmy, ma być impreza, nie bal.
No i wieża na winyle, a w niej dyskografia całego starego rocka.
Offline
Sierżant
Alice nie lubiła imprez. Nie licząc tych herbacianych, je bardzo lubiła, ale nie ważne Choć zawsze wolała siedzieć w swoim pokoju i słuchać Nirvany tak głośnio, na ile pozwolą głośniki, to dzisiaj poszła na tą imprezę tylko dlatego że chciała zobaczyć z kim ma do czynienia. Ubrała taką oto sukienkę http://www.moda.net.pl/obrazki/2012/11/ … rzejki.jpg (tą pierwszą) a pod nią ozdobną, czarną bieliznę. Nie wiedziała co kupić Tonemu, więc musiała popytać innych co mu kupić. Skończyło się na tym że kupiła mu koszulkę MUSE z autografami Matthew Bellamy'ego , Chrisa Wolstenholme'a oraz Dominica Howarda.
Offline
Zmierzyła ją od stóp do głów, ale nic nie powiedziała. Sama wyglądała tak: http://28.media.tumblr.com/tumblr_lg644 … o1_500.jpg
Ghoulia wypadła nagle z kuchni z głośnym "Yyyyy! AyYYumm!", a za nią poleciał czarny dym.
- Cholera! Tort! - wrzasnęła Nur i pobiegła do kuchni.
No chciała tego uniknąć, ale bez czarów nie ujadą...
Offline
Loki zaśmiał się, widząc wbiegającą do kuchni Nur. Ciemny dym okazał się tylko iluzją. Prawdziwy biszkopt na tort wyrósł wspaniale i bóg właśnie z precyzją godną najlepszego maga Asgardu dzielił go na poziome płaty, by móc przełożyć je kremami i powidłami.
- Nie martw się, panuje nad sytuacją. Jak zawsze. I, zanim zaczniesz się krępować, to jestem tu całkiem nieoficjalnie. Mów mi Loki i traktuj jak każdego innego w naszym gronie - zauważył, puszczając jej oczko, po czym uwalniając zaklęcie, zmuszające kolejne warstwy tortu do polewitowania na boki, by było je łatwiej smarować. - Nie mam pomysłu jak go ozdobić.
Offline
- Z całym szacunkiem - dygnęła, zatrzymując się w pędzie - ale nie zamierzam mówić do ciebie w żaden inny sposób. Chyba, że coś się zmieni - ostatnie zdanie dodała naprawdę cicho. Podeszła do jednej z szafek i wyjęła z niej zestal polew, posypek, barwników i misę cukrowej masy - myślałam, żeby mu ulepić małego Iron Mana na tort. co myślisz?
Offline
Weszła do kuchni widząc zamieszanie już od samego rana.
- Coś się stało? Co robicie w kuchni?
Offline
- O! - Odwróciła się do dziewczyny z szerokim, ciepłym uśmiechem. Czubek nosa miała czerwony od barwnika - jeszcze jedna rudowłosa! Robimy tort dla Tonyego.
Offline
- Małego iron-mana i mały sportowy samochód - uśmiechnął się Loki, kończąc przekładać tort. - Obawiam się, że w mniej beztroskich warunkach będę wymagał na tobie uszanowania przynajmniej mojego królewskiego tytułu - dodał, wyrównują warstwy, jedna na drugiej. - Leno, pomożesz w lepieniu? Chce zobaczyć co się dzieje na sali.
Offline
- Myślę, że jego uwagę przyciągnęłyby tancerki w odpowiednich do okazji strojach... - wtrącił mężczyzna, który niespodziewanie pojawił się w drzwiach kuchni, stając tuż za Leną. Uśmiechnął się odrobinę zbyt szeroko do wszystkich obecnych. - Ostatecznie jest też fanem nowinek technicznych - zwrócił się do Lokiego. Jego złote oczy zatrzymały się w końcu na efektownym stroju Nur. Sam nie wyglądał skromniej z włosami ozdobionymi kruczymi piórami i biżuterią z kamieni i kości... miejmy nadzieję, że tylko zwierząt.
Offline
- królewskiego tytułu? - Zdziwiła się - w porządku, królewskie tytuły się w porządku. A więc, wasza wysokość? - Ze śmiechem maznęła go złotym barwnikiem po czole. Nie mógł zauważyć, że złota plamka zamieniła się w coś w rodzaju rzeźbionego diademu na jego czole.
Offline
Mężczyzna uniósł jedną brew patrząc na scenę. Jego oczy zaiskrzyły płomieniem rozbawienia. Zastanawiał się jak zachowa się Loki, oburzy się śmiałością kobiety i zrobi scenę, przyjmie diadem i wymaszeruje z kuchni niczym księżniczka, czy może zignoruje wszystko... co byłoby nudne.
Offline
Uśmiechnęła się szeroko do mężczyzny, podziwiając jego wizerunek. Wyglądał interesująco.
- Witaj, chcesz nam może pomóc? - Wzięła do ręki odrobinę masy, zacisnęła pięść, a gdy ją rozwarła, na dłoni stała malutka, idealnie podoba, figurka Sautara. Rzuciła ją mężczyźnie.
Offline
Loki uśmiechnął się do niej, dotykając czoła - w pierwszej chwili by zetrzeć złote "coś", ale znajdując diadem poprawił go tylko.
- Dziś jest dzień Tonego więc niech on będzie królem. Oczywiście tylko nominalnie. Ja zostanę królową - zauważył, a jego postać i strój zmieniły się momentalnie. Zielono-złoty strój o orientalnym charakterze okrywał ciało Lady Loki delikatną, przejrzystą materią, bardziej podkreślając jej nagość niż próbując ją ukryć. - Tak... Już wiem jaki prezent dostanie - zachichotała, wychodząc z kuchni i posyłając po drodze całuska Sauturowi.
Offline
Zaśmiała się, ale nie skomentowała, bo pewnie i w takim dniu, jakieś granice obowiązywały. Powiedziała tylko
- No to tancerki mamy - i wróciła do dekorowania tortu.
Offline
Schwycił przedmiot w locie i przyjrzał się swojej replice. Parsknął cichym śmiechem, oglądając figurkę. Naprawdę wiernie oddana kopia. - Zdaje się, że mamy czarodziejkę w naszych szeregach - zauważył. Podszedł bliżej Nur trzymając na otwartej dłoni figurkę. Ta nagle zapłonęła, zamigotała złotym światłem, by w końcu zniknąć w zaciśniętej pięści mężczyzny. - Zatrzymam na pamiątkę - posłał jej uśmiech i rozejrzał po kuchni. - Widzę, że o stronę kulinarną już zadbaliście. Mogę się zatem zaoferować w... rozświetleniu przyjęcia. - Jego brwi uniosły się wysoko, a wzrok powędrował za Lady Loki, spływając w dół po jej ciele, gdy wychodziła z kuchni.
Ostatnio edytowany przez Sautar (2013-04-04 13:19:57)
Offline