Avenger
Tony całą siłą woli powstrzymał się przed rzuceniem czegoś w stylu "Hulk ogarnij dupę". Obcowanie z zielonym olbrzymem bardzo rozwinęło jego zdolności dyplomatyczne.
- Hulk, wiem, że nie lubisz Lokiego, ale... - "ja go lubię i wbrew wszystkiemu i nie chcę żeby coś mu się stało" - on jest z Asgardu i tylko Odyn może wymierzyć mu sprawiedliwość. Przecież nie chcemy wojny z bogami, no nie? - powiedział, mimo, że wydawało mu się iż Hulk jednak chce
Ostatnio edytowany przez Tony Stark (2013-05-18 21:33:31)
Offline
Avengers
- Stark, nie spodziewałam się po tobie nagle tyle heroiczności. Loki jest wrogiem dla ziemi, a teraz, gdy jest osłabiony mamy największe szanse by to zagrożenie zlikwidować. - Wdowa położyła dłoń na kaburze pistoletu. Z jakiś powodów Hulk nie wracał do swojego normalnego wyglądu, a ona nie czuła się zbyt komfortowo przy tej wielkiej górze mięśni. Nadal miała przed oczami to jak próbował ja zabić.
Offline
Avenger
Tony zaśmiał się ochryple, ale zdecydowanie nie wesoło.
- Dowaliłaś Tash, naprawdę. To takie urocze... Jak bardzo wszyscy we mnie wierzycie - powiedział nieco już zirytowany, patrząc na wszystkich zebranych - Nie ważne ile razy ratowałem z wami świat przed różnymi świrami, w tym przed Lokim, a i tak wszyscy jesteście skłonni podejrzewać, że polaciałem tam dla zabawy, pół roku imprezowałem i radośnie skumałem się naszym wrogiem - prychnął - nawet Rogers od razu uwierzył że mam gdzieś że go żrą wampiry - dodał, modląc się w duchu żeby Thor wyjechał teraz z jakimś paragrafem prawa Boskiego, który wyjaśni ten brak chęci do zabicia Psotnika
Ostatnio edytowany przez Tony Stark (2013-05-19 16:18:48)
Offline
Generał Sił Magicznych
Spojrzał się na Starka jak zbity szczeniak, który zaraz ma się poryczeć. Ale to była prawda. Mało tego ! Pomagał tamtym wampirom !
- Powinniśmy...- przełknął ślinę, nie mógł tego powiedzieć. Nie mógł, więc nie powiedział, tylko zostawił to słowo w powietrzu i pochylił głowę. Stark już nie był sobą. Ba ! On już nie był w pełni Avengersem ! Był bardziej...bardziej...bardziej...jakby to ująć, był bardziej członkiem Armii Lokiego. Captain wydaliłby go z zespołu na nieokreślony czas.
Ostatnio edytowany przez Wendy Hiddleston (2013-05-19 16:22:22)
Offline
Thor starał się zachować spokój, ale gniew spływał na niego zimną strugą. Jak miał grzecznie słuchać ludzi, którzy złorzeczyli Lokiemu. Oczywiście, jego brat wyrządził wiele zła, ale nikomu nie dane było go obrażać a tym bardziej grozić.
- Nie chcę słuchać więcej oszczerstw! - zagrzmiał podchodząc do stołu przy którym siedzieli jego towarzysze i wstrzeliwując w Wdowę mordercze spojrzenie, kontynuował.
- Wy, ludzie... rzucilibyście się z motyką na Słońce. Jeżeli myślicie, że uda wam się zabić Boga, to jesteście w błędzie. Zostawcie Boskie sprawy Bogom - powiedział ze zdecydowaniem. To prawda, człowiek nie może zabić Boga. Ale pół-człowiek pół-bóg? Owszem, może.
- Dobrze prawisz - oświadczył wskazując na Starka. - Jedynie Wrzechojciec ma prawo sądzić mego brata. Zabiorę go do Asgardu i wtedy Odyn wyznaczy mu karę.
Wypowiedzenie tych słów także nie przychodziło mu łatwo. Nie miał pojęcia, co planuje Odyn i to zwiększało trwogę o brata.
Offline
Avenger
Tony uśmiechnął się tryumfalnie, patrząc na nich wyzywająco.
- Co powinniśmy Steve? - zapytał nieco drwiąco zawieszając spojrzenie na Kapitanie - Proszę, podziel się swoimi przemyśleniami, słuchamy z uwagą... Albo i nie. Po twojej minie widzę, że to nic fajnego - przeniósł swoją uwagę na Fury'ego - czy on nie powinien leczyć w szpitalu zębatej traumy czy coś? Wgl, możemy szybko dokończyć to moje przesłuchanie i zająć się czymś sensownym, jak planowanie ataku?
Offline
Generał Sił Magicznych
Spojrzał się na Tonego spod łba swoimi niebieskimi oczyma i zaczął nerwowo stukać palcami. On też się zmienił, nie tylko Tony. Ostatnimi czasy miał ponure myśli, był bardziej rozdrażniony, nerwowy. Może to tylko chwilowe ? Kto wie !
- Powinniśmy...-ciągnął. To nie w jego stylu ! Stevie, co z tobą ?! - Powinniśmy złagodnieć. Może Loki znowu chce nas pokłócić i w tym samym czasie podbijać świat ? Może nie ma pomysłu na grę ? I nie martw się, wszystko ze mną w porządku - ostatnie zdanie wypowiedział dziwnym tonem, nie umiał kłamać.
Ostatnio edytowany przez Wendy Hiddleston (2013-05-19 21:37:42)
Offline
- Ja myślę- tak hulk tez czasami myśli.- złoty loczek chce oddać lokiego tatusiowi- popatrzył na thora z pogarda, a potem po zebranych i powiedział
- a może tak wyślemy mu go w kawałkach , bo ja wiem w jednej dostawie nogi potem ręce , ja się zajme cwiartowaniem- uśmiech - a np tony zapakuje w jakiś ładne sreberko
Offline
Avenger
- Nie Hulk, Tony nie zapakuje - odpowiedział ze słodkim uśmiechem - A ty nie pokroisz. Loki dotrze w całości, my nie będziemy mieć wojny, Thor odzyska braciszka a Hulk będzie mógł pokroić Lenę czy kogo tam innego akurat pokroić zechce.
Offline
[w tym mniej więcej momencie Stark powinien dostać dyskretną wiadomość że ma dwójkę gości w Stark Tower - wiadomość rzecz jasna od JARVISA - i jak już się wtrącam, to zapraszam do tematu Stark Tower w rozdziale III, jak już Cię wypuszczą z zebrania ]
Offline
Avenger
Telefon Tonego zawibrował, sygnalizując nadejście wiadomości. Korzystając z zamieszania, które zapanowało, miliarder wyjął go z kieszeni i pod stołem odczytał komunikat od Jarvisa.
"W Stark Tower czeka na pana dwoje gości Sir. Pan Laufeyson i kobieta, której niestety nie mogę zidentyfikować. Obawiam się również, że napisano moje protokoły bezpieczeństwa. Sugeruję znaczny pośpiech."
Stark zaklnął i schował urządzenie z powrotem do kieszeni.
- ludzie, moglibyśmy się ogarnąć i zakończyć ten cyrk? Zaraz mam randkę - uśmiechnął się, starając się ukryć zdenerwowanie
Offline
Administrator
- DOŚĆ TEGO! - Wrzasnął Fyury przekrzykując ich głosy. - Nie potraficie wytrzymać, że sobą nawet pięciu minut, żeby się nie kłócić! Czasami mam wrażenie, ze dowodzę bandą smarkaczy, a nie herosom.
Oddał dokumenty Wdowie i podszedł z powrotem do stołu. Stark jednak znowu się na coś przydał. Miał ten niespotykany talent, to wychodzenia z kłopotów obronną ręką. "Góra" stwierdziła, że może być dla nich sporym zagrożeniem i rozważała kwestie jego usunięcia, a Stark tym czasem znowu dostarczył im cennych informacji.
- Wszyscy oprócz Starka i Thora, wyjść! - Wydał rozkaz, patrząc bezpośrednio na Hulka. - I bez rozrób. Avengersi pozostają na posterunku i maja być w pełni gotowi do ataku.
[Od MG: Możecie dopisać, że wychodzicie. W temacie na razie zostają Tony Stark i Thor.]
Offline
Gromowładny skakał wzrokiem - raz zatrzymywał się na Tonym a zaraz przenosił się na Nicka. Sam musiał przyznać, że ich zachowanie było nie do przyjęcia. Powtarzał sobie w głowie demonstracje Hulka i jego określenie "złoty loczek". Wściekał się, że nie mógł podjąć walki z tym olbrzymem w ramach pomsty za szyderstwa skierowane w jego stronę oraz Lokiego.
Jednak gniew Nicka trochę go uspokoił, pozwalając dojrzeć absurd sytuacji. Faktycznie, wszyscy zachowywali się jak dzieci, nawet Thor dawał się prowokować. Może i słusznie? Nie pozwoli obrażać brata.
Zastanawiał się, czy rękojmie przyjaźń, którą zaproponował została rozważona przez dowódce S.H.I.E.L.D.
Offline
Avenger
- Więc..? - spojrzał wyczekująco na Fury'ego
Offline
Administrator
-Kim jesteś? - Fyury odruchowo sięgnął po pistolet, który nosił zawsze w kaburze pod płaszczem i wycelował prosto w głowę dziewczyny. Zjawiła się tu dosłownie znikąd. Do tego systemy wczesnego ostrzegania nawet nie zareagowały na jej wtargnięcie. Musiała jak Loki władać magią. Tego w sumie jeszcze im brakowało... - Nie przypominam sobie, żeby zapraszał na herbatkę kogoś jeszcze.
Offline