- Naprawdę, spotkanie z Hulkiem chyba ograniczyło ci percepcję... - mruknęła pod nosem, wzdychając zaraz ciężko. - W takim razie pozwól, że ci coś podpowiem: to była ironia - rzuciła konspiracyjnym szeptem, przechylając się lekko w stronę rozmówcy. - I niestety, ale nazwą owego pierwiastka zajął się sam Tony, a co za tym idzie, tak, jest to Stark, skrót St. Powinieneś wiedzieć, że ten zakuty łeb nigdy nie miał finezji. Zastanawia mnie tylko, jakiego rodzaju lekarstwo miałbyś z jego pomocą stworzyć - zmarszczyła brwi, biorąc się pod boki. - Może i chemia jest bez przyszłości, ale jak widać, sam musisz po nią sięgnąć. Czyżby magia zawiodła? - zakpiła subtelnie.
Offline
- Wybacz, jestem ostatnio roztargniony - Loki uśmiechnął się, ale jakoś tak bez radości. Już fakt że nie zripostował, świadczyło to tym że Kłamca faktycznie nie jest w formie. - I tak, magia sama sobie nie poradzi. Magia czerpie z tego, co fizyczne, jest rodzajem kontrolowanych zaburzeń.. drgań... - kłamca zawiesił głos masując skronie. - Wy próbujecie to wyjaśnić teorią strun, może w twoich czasach jest bardziej dopracowana. - Loki przetarł twarz dłońmi i spojrzał poważnie na Jade. - Potrzebuje tego pierwiastka i jeśli Stark mi go nie da dobrowolnie, a myślę że da, bo ma do mnie tak samo wielki sentyment jak ja do niego, to wydobędę go z jedynego miejsca w którym obecnie znajdują się jego niewielkie zasoby. Ta ilość w zupełności wystarczy.
Offline
Jade mimowolnie spojrzała na swoją prawą dłoń, gdzie, wraz z rytmem jej krwi, pulsował delikatną łuną czerwony kryształ. Nie miał on może nic wspólnego z pierwiastkiem, o którym wspominał Loki, ale bóg kłamstwa nie mógł wiedzieć, że w zasięgu jego ręki znajduje się coś o wiele silniejszego. Cóż, Stark nie zamierzała wyprowadzać go z błędu.
- Jak dla mnie, Tony zbyt łatwo idzie ci na rękę. To dość podejrzane, szczególnie biorąc pod uwagę początki jego kadencji - mruknęła.
Offline
- To nie podejrzane, biorąc pod uwagę że był moim kochankiem przez ostatnie pół roku - Loki odsłonił w uśmiechu białe ząbki. - Z resztą nie chce by trudził się za darmo. Chcę z nim podpisać umowę na wytworzenie potrzebnej mi ilości substancji. On ma produkt, ja chce go kupić, zwykle w tym układzie wszystko działa poprawnie.
Offline
- Tak, czytałam o tym - mruknęła, pocierając skroń. - Historyjki z jego życia aż nazbyt chętnie znajdowały sposób na ujrzenie światła dziennego. Szczególnie, kiedy już zaczął pić nałogowo i nie odróżniał rzeczywistości od urojeń swojego chorego umysłu - westchnęła, patrząc gdzieś w bok. - Dziwi mnie tylko to, że związał się z tobą aż tak mocno, biorąc pod uwagę jego pracę w S.H.I.E.L.D., zostanie superbohaterem i chęć walki ze złem.
Offline
- Nie jestem zły. Spytaj Thora - Loki uśmiechnął się znowu. - Jestem dobry w sposób ekscentryczny - prychnął. - Przepraszam na chwilę.
Od pewnego czasu już w czasie rozmowy nerwowo przebierał palcami, wyłamywał je, zaciskał i rozluźniał pięści. Wreszcie sięgnął do paska i wyjął małą fiolkę z mlecznobiałym płynem. Wypił szybko jej zawartość.
Otarł usta i schował buteleczkę.
- Co jeśli Stark dziś się nie zjawi? Będziesz tak czekać do jutra?
Offline
- Będę - zgodziła się. - Co najwyżej zwiedzę sobie Stark Tower - wzruszyła lekko ramionami. - Annabel już zdobyła plany budynku, wgrała się również do systemu Jarvisa, więc w żadnym pomieszczeniu nie będę intruzem - zauważyła, wracając spokojnym krokiem na fotel. - Swoją drogą, Stark powinien wiedzieć o włamaniu do systemu głównego. Chyba, że twoje pojawienie się zupełnie "uśpiło" czujność komputera.
Offline
- Przecenisz mnie, zadziałałem tylko na czujniki. - odpowiedział, nie wdając się w szczegóły. - Może niech twoja Anabel zapyta JARVISA gdzie podziewa się jego pan? Z pewnością to wie. Zaoszczędzi nam to czekania.
Offline
- Możemy o to zapytać samego Jarvisa - zauważyła spokojnie Jade, na co odpowiedział jej komputer Starka.
- Melduję, że pan Stark przebywa aktualnie na spotkaniu w bazie S.H.I.E.L.D. - powiedział uprzejmie Jarvis. - Niezwłocznie poinformuję go, że ma gości.
Offline
Loki zdjął swoją iluzje. Jej utrzymywanie nie miało sensu.
- Miło cię znów słyszeć, Jarvis - zauważył z cynicznym uśmiechem. - Jeśli Stark nie wróci w ciągu kilku godzin, będę musiał zadowolić się łatwiej dostępnymi odpowiednikami. Jutro rano wyjeżdżam. W pewnym sensie.
Offline
- Powinien zjawić się nie dłużej, niż za godzinę - odparł Jarvis, a Jade zaczesała długie włosy na tył głowy.
- To co? - zapytała Lokiego z typowo starkowym uśmiechem. - Jeszcze po drineczku?
Offline
- Prośbie pięknej kobiety nie powinno się odmawiać - odpowiedział Kłamca wstając i podchodząc do barku. - Jeszcze raz to samo, jak mniemam? - zapytał, przygotowując drinka. - A więc w twoich czasach jestem "tym złym"? Czymś sobie zasłużyłem specjalnie?
Offline
- Poproszę - przytaknęła, przymykając na moment powieki i uśmiechnęła się lekko. - Wybacz, ale nie mogę zdradzać szczegółów. Kto, jak kto, ale ty powinieneś o tym wiedzieć... - wymruczała, spoglądając na niego.
Offline
- Sama twoja obecność w tych czasach powoduje zapętlenie czasoprzestrzeni. Tak naprawdę nie możesz nawet przesunąć kamyka bez konsekwencji. Równie dobrze możesz opowiedzieć mi wszystko. Równie dobrze mogę wyciągnąć tą wiedzę wprost z twojego umysłu - Loki uśmiechnął się groźnie.
Prawda jednak była taka, że nie chciał igrać z siłami, których do końca nie rozumie i nie zamierzał wprowadzać swojej groźby w czyn. Podpuszczanie to inna sprawa.
Offline
Jade uśmiechnęła się do Lokiego niemal słodko.
- Na twoim miejscu bym tego nie próbowała - zaświergotała. - Poza tym, gdybym wyjawiła wszystko, przestałabym być dla ciebie, i nie tylko, interesująca. A ja lubię być w centrum zainteresowania - dodała, puszczając mężczyźnie oczko.
Offline