- Panie!? - Zawołała Lena zdesperowana, gdy Lady Loki rozpłynęła się w blasku złoto - zielonych iskierek, zostawiając ją z Amorem i Thorem.
miała coś dziwne przeczucie, że ten "nowy" władca zaraz zacznie ją tu musztrować. Sama już dobrze nie wiedziała czy ta wizja ja bardziej podnieca, czy straszy. Ostatni czasy ta armia przechodziła dziwne przeobrażenie, zupełnie jakby ktoś nad bazą rozpylił afrodyzjak. - Um... Panie amorze, a jak czujesz się w tej formie? Czujesz się dobrze, jako tak....uroczy mężczyzna?
Offline
adiutant
Amor odwrócił twarz Leny do siebie.
- Teraz ja jestem twoim panem, przez jakiś czas - powiedział cichym, kuszącym szeptem. - Czuję się wręcz wyśmienicie jako "tak... uroczy mężczyzna". Zwłaszcza widząc twoje rumieńce moja droga. Pewnie nie patrzysz w lustro w takich chwilach, ale wyglądasz ślicznie - dodał, po czym spojrzał na Thora. Uśmiechnął się lekko.
- Widzę że Lady Loki przypadła ci do gustu, Gromowładny. A może chodzi o jej delikatną bieliznę. Ciekawe czy Amorę byś wreszcie zauważył jakby pokazała ci się w samej bieliźnie? - zastanowił się na głos.
Offline
Thor zapatrzył się na punkt, w którym przed chwilą stała jego siostra. Z cichego zauroczenia wydobył go głos Amora, kuszący w swoim brzmieniu. Spojrzał na niego spod jasnych rzęs.
- Zainteresowanie trudno jest wzbudzić samą bielizną - skwitował uśmiechając się szeroko. Faktycznie, propozycja była ciekawa. Ale w dalszym ciągu, Lady Amora mimo pięknej figury i urokliwej twarzy nie wzbudzała w Burzowym Bóstwie większych emocji.
Postąpił kilka kroków w stronę swojej przyjaciółki Leny... faktycznie pięknie wyglądała z rumieńcami.
Offline
Przez całą swoja służbę doszła do jednego stwierdzenia, Asgardczycy są dziwni. A relacje między Lokim, a Amora są najdziwniejsze i pokręcone w całym kosmosie. Zmiana płci, pożyczanie sukienek, a nawet bielizny. Nie, zdecydowanie jej poprzedni Pan, nie zachowywał się tak. może dlatego, że wcześniej amory z nimi nie było?
I to nie tak, ze obecna wersja jej się nie podobała. Loki przypominał dużo bardziej swój mitologiczny odpowiednik. Określenie Psotnik miało teraz swoje uzasadnienie w charakterze.
- Czy mogę w takim razie liczyć na twoją pomoc Amorze w rozwiązaniu sprawy? - Zapytała spoglądając na zbliżającego się do nich Thora. - Była bym dozgonni wdzięczna. Jeżeli sobie tego życzysz udzielę ci wszystkich potrzebnych informacji. - Przygryzła wargę. Jej myśli też zaczęły jej płatać figle, podsuwając jej niekoniecznie moralne wizje przesłuchania.
Offline
adiutant
- Och, Thorze jak możesz być taki okrutny - westchnął Amor patrząc na Gromowładnego z żalem. Po chwili przytulił się do pleców Leny.
- Zaczyna to brzmieć ciekawie moja droga. Skoro tak cię to trapi, pomogę - mruknął muskając wargami jej policzek.
Offline
Stanął przy Lenie splatając ręce na piersi.
- O wojsko należy dbać, jestem z ciebie dumny, pani generał. Każda drobna niedogodność może osłabić oddziały, więc i ta sprawa wymaga poważnego podejścia.
Popatrzył na Amora kontemplując walory urody mężczyzny. Zawsze go zastanawiało, jak to właściwie jest? Loki i Amora zmieniali płeć jak rękawiczki, ponadto często kwapili się dodatkowymi umiejętnościami w swoich zakładach.
- Amorze, okrucieństwo to tylko część prawdy - uśmiechnął się łagodnie. - Zaś bielizna to tylko część ubioru, najzwyklejszego w świecie. Czym tu się zachwycać? - uśmiech poszerzył się w bardziej wyzywający. Jakby nikt i nic nie mogło złamać jego postawy.
Offline