Administrator
[AKTUALNA KOLEJKA ZNAJDUJE SIĘ NA GÓRZE STRONY JAKO OGŁOSZENIE I W PODPISIE MG]
Zdobyli dziennik.
Zasadniczo zdobyła go Aria i teraz znajdowała się na korytarzu, wciąż ubrana jedynie w kusą nocną koszulkę. Jak dotąd nikt nie zwrócił uwagi na nią, ani niewielką, wysłużoną książeczkę w jej rękach.
Tym czasem szósty demon zdążył już poinformować swojego pana. A ten przekazał wiadomość pozostałym. Trzeba było przejąć poziom więzienny, oddać dziennik Lokiemu i umożliwić mu odczynienie egzorcyzmów. Jeśli będą mieli szczęście, plan miał szansę się udać.
[wszyscy zainteresowani spiskowcy mieli osobiste objawienie Araela wyjaśniającego pokrótce gdzie mają się zjawić. Proponują spotkać się przed wejściem na poziom więzienny i zacząć akcję od dostania się do środka, a później jakoś to będzie . ]
Offline
Starała się iść tak, by nikt nawet nie pomyślał, że jest coś niewłaściwego w pani sierżant, spacerującej prawie nago po bazie w środku nocy. Zwłaszcza, że cieszyła się względami pana. W razie jakiś wątpliwości była gotowa kogoś ochrzanić.
Ale ostatnie metry do poziomu więziennego pokonała już biegiem. Na miejscu czekał już szósty demon i jego pan.
Offline
Lena bezszelestnie wyłoniła się z jednego z korytarzy.
Wiedziała co musi zrobić. Wiadomość od Araela była sygnałem do działania.
Skinęła tylko porozumiewawczo zebranym.
Offline
Gość
Lifi starał się nie myśleć zbytnio by znowu nie wyszła jakaś afera. Jak cień przemknął korytarzami i zjawił się ubrany w zwykły czarny jak noc strój nocnego łowcy dodatkowo z nieodłącznym kolorowym lizakiem w buzi. Na powitanie wyszczerzył się piekielnie ogarniając wzrokiem zebranych.
Generał Sił Magicznych
Przeszła przez korytarze jakby robiła to wiele razy i znalazła się obok Kary. Była ubrana w czarne bojówki, czarny golf i na nogach miała wojskowe buty. Na udzie miała przyczepiony swój nóż. Oparła się o ścianę i założyła ręce na piersi czekając na rozkazy.
Offline
Administrator
Arael przyjrzał im się uważnie. Spodziewał się, że w akcji będzie więcej osób. Liczył trochę na to że Amora opowie się po ich stronie, widać jednak czarodziejka wolała poczekać aż zobaczy rozkład sił.
- Nie mamy wiele czasu, więc daruję rozwlekłe powitania. W środku jest obecnie tylko dziesiątka strażników i dwa chitauri, w sumie trochę zajęte, więc nie zaatakują od razu. Jednak kiedy tylko zostanie włączony alarm, zleci się nam tu połowa armii z moimi braćmi na czele. Dobrze by było, żeby nie włączył się od razu, więc po tym jak wejdziemy do środka, musimy działać szybko, to może strażnicy nie zdążą zareagować. Gotowe? - zapytał, patrząc po zebranych.
Offline
Avenger
Akurat gdy Arael skończył mówić przyleciał Tony. Oczywiście "przyleciał" w sensie całkiem dosłownym, w nowej, ulepszonej zbroi.
- No wiecie co? Żeby zaczynać zabawe beze mnie? - otworzył maskę i uśmiechnął się szeroko do pozostałych. Nareszcie coś się działo.
Offline
Administrator
Araelowi nerwowo zadrżała powieka.
- Zapomniałem że w tej bazie jest coś hałaśliwszego niż alarm - zauważył.
Jak wiadomo poziom więzienny w - niemal w całości podziemnej - bazie nie znajdował się jakoś specjalnie na otwartej przestrzeni, a używanie napędu odrzutowego w pomieszczeniach zwraca uwagę. Dlatego niemal w tej samej chwili do korytarza wpadło dwóch książąt z swoją przyboczną strażą - Riehvan i Kadar.
- A więc jadnak nas... - zaczął wampir, ale umilkł, nagle zaatakowany przez starszego brata. Wkrótce na korytarzu panowało niesamowite zamieszanie, kiedy elfy Riehvana próbowały poradzić sobie z wampirami czwartego księcia.
- Szybko, puki jeszcze mamy szansę. Trzeba dostać się do środka.
[podpowiedź: proszę kogoś z odpowiednimi umiejętnościami lub mającego dość "powera" o pozbycie się zamka. Jeśli ktoś ma ochotę opisać pomniejszą walkę jeden na jednego z którymś z wampirków Kadara, to proszę się nie krępować, ładne, długie posty w których wykazujecie się inicjatywą będą bardzo mile widziane ]
Offline
adiutant
Amora przyszła. Spokojnie przeszła przez korytarz wymijając walczących jakby nikt i nic nie mogło jej zatrzymać. Tak to zaklęcie zdecydowanie przydawało się podczas walk przy okazji snu Odyna. Bariera ochronna połączona z zaklęciem odwracającym uwagę. Proste i skuteczne. Poza swoim zwykłym strojem, nieco wzmocnionym, czymś co w luźnej interpretacji można by nazwać zbroją, miała krótki miecz przy pasie i niewielką torbę przyczepioną do paska.
Spojrzała na Araela, gdy już była przy nim.
- Zaklęcie szybkości, czy usypiające? - zapytała lekko się uśmiechając.
Offline
- Zamkiem zajmę się ja. - Powiedziała pospiesznie Lena, widząc to co właśnie dzieje się w korytarzu. Wyciągnęła z kieszeni munduru kartę magnetyczną. Wcale nie musieli włamywać się do celi Lokiego. - Wciąż mam jeszcze dostęp do Celi.
Offline
Gość
Lif nie mógł się powstrzymać od tego by przynieść że sobą coś ,,niestandardowego"! W tym przypadku była to srebna patelnia z gumową rączką, którą przy swojej prędkości thorkowej błyskawicy lał po mordach obstawę Kadara nieco przetrzepując jego szeregi. Co jak co sprawiało mu to ogromną frajdę. Choć troszeczke mógł się odwdzięczyć za to rozkwaszenie na ścianie celi. Oczy pociemniały mu jak dwa czarne krążki, a krwawy przebłysk jarzył się w oczach jak czerwony lakier. Jego paznokcie były teraz bardziej twardymi i ostrymi jak diament pazurskami, a morderczy uśmiech nie schodził mu z twarzy jak namalowany na jednej z opętanych kukieł. Widząc, że wszyscy się zbierają. Rozwalił komuś z wrogów nos tak że obfita ilość krwi zaczęła dość szybko zalewać twarz. W tym swoim dzikim i nieokrzesanym tańcu miał też wrażenie że przypadkiem gdzieś kątem rąbnął Kadara, ale nie odwrócił się by sprawdzić bo już gonił resztę swoich towarzyszy.
Administrator
- Obawiam się, że wewnątrz nasze zaklęcia niewiele się zdadzą - zauważył Arael w odpowiedzi na pytanie Amory. - Część więzienna jest w dużym stopniu zabezpieczona przed magią. Ale gdybyś zdołała oddzielić nas barierą od reszty bazy, zyskali byśmy trochę czasu - dodał , czekając aż pozostali przejdą przez otwarte przez Lenę drzwi. Sam raczej unikał walki. Nigdy nie była jego mocną stroną.
Z resztą nie musiał walczyć. Szósty demon nie pozwalał nawet zbliżyć się do swojego pana. Jego dotyk co prawda nie był w stanie zabić wampirów, ale zmuszał je do cofnięcia się za każdym razem.
Offline
Generał Sił Magicznych
Elfka uśmiechnęła się szaleńczo. Wzięła do swojej dłoni nóż i zaczęła z gracją ciąć wszystkich (oprócz swojej ekipy). Wokół niej zaczęły pojawiać się "bicze" prądu uderzające w przeciwników. Nagle zniknęła gdzieś w drzwiach i wszystko się uspokoiło.
Offline
Avenger
Tony naprawdę starał sie nie cieszyć z tego, że właśnie sprowadził im na głowe oddział wampirów i naraził na szwank całą misje. Ale czasami dobre chęci nie wystarczą. Po prostu był cholernie zadowolony, że może nakopać żołnierzom Kadara, bo od dawna o tym marzył. Oczywiście nie miał pojęcia na ile krwiopijcy są odporni na strzały z repulsorów i czy urwane przez promień kończyny im odrosną, ale i tak bawił się świetnie. Jednak zauważył że cała ekipa zaczyna się zwijać do części więziennej, więc strzelił po raz ostatni i poleciał za nimi.
Offline
adiutant
Czarodziejka czekała aż wszyscy znajdą się za drzwiami, no prawie wszyscy. Został jeszcze Riehvan ze swoim oddziałem walczący i utrzymujący wojsko Kadara na bezpieczną odległość od niech. Amora spojrzała pytająco na Araela, nie była pewna czy młody książę chce zostawić brata. Ten jednak skinął głową, więc Czarodziejka utkała zaklęcie i po chwili oddzieliła ich magiczną barierą od reszty bazy. Odwróciła się i z właściwą sobie gracją przeszła przez wyłamane drzwi.
Ostatnio edytowany przez Lady_Amora (2013-03-25 15:42:12)
Offline